Dhow: powstał setki lat temu i wciąż jest na fali
Dwumasztowy Dhow |
Dawne żaglowce zawsze mnie fascynowały. Dlatego chcę opowiedzieć tu o typie jednego z nich, tradycyjnym arabskim Dhow. Czy zainteresuje was fakt, że żaglowce tego typu są nadal budowane, i na bliskim wschodzie powszechnie używane, mimo że ich początki sięgają XII wieku.
Sztuka szkutnictwa w krajach arabskich, w pewnych dziedzinach, jakby zatrzymała się w czasie. Choć metody obróbki drewna w szkutniach, zmieniły się od tamtych czasów znacznie, pewne typy łodzi budowane w nich, nie zmieniły się ani na jotę. Do dziś są one takie same, jakie pływały po tych wodach przed setkami lat.
Typ zwany Dhow, obejmuje dość szeroką grupę łodzi, od sporych trzymasztowych, do małych jednomasztowych, porównywalnych ze współczesną klasą regatową Hornet. Trzeba przyznać, że dawniej arabskie szkutnictwo stało na bardzo wysokim poziomie, a łodzie Dhow wyprzedzały nawet, pod względem rozwiązań technicznych swoją epokę. Weźmy na przykład ster "zawiasowy". Jako pierwszy w historii, był zastosowany właśnie w tym typie jednostek. Dopiero w XV wieku, został z nich przez europejczyków skopiowany, a potem upowszechniony na całym świecie.
Drugim takim mocnym ich atutem było ożaglowanie łacińskie. Które w porównaniu z powszechnie wówczas stosowanym w Europie ożaglowaniem rejowym, pozwalało dużo ostrzej chodzić do wiatru oraz było znacznie łatwiejsze i sprawniejsze w obsłudze. W późniejszym czasie też oczywiście zerżnięte i po przekształceniu w ożaglowanie gaflowe, pokutuje do dziś na wielu żaglowcach świata.
Dhow mimo, że był jednostką przybrzeżną, odznaczał się dużą dzielnością morską i mógł z powodzeniem zapuszczać się na trudne wody Oceanu Indyjskiego. Dzięki niemu żeglarze arabscy swego czasu zdominowali handel cenionymi i poszukiwanymi w Europie przyprawami z Indii: pieprzem, wanilią, goździkami, cynamonem, gałką muszkatołową i innymi. Nic dziwnego, że sposób żeglowania, a zwłaszcza wychodzenia na Ocean Indyjski z Morza Czerwonego i z Zatoki Perskiej był przez nich otoczony ścisłą tajemnicą. Żeglarze Europejscy, nawet jeśli w jakiś sposób udało im się przetransportować swoje statki lądem na te akweny, nie potrafili w żaden sposób sforsować tych przejść. Zachowało się nawet, choć dziś już w szczątkowej formie (dawniej bardzo silne), piractwo na tych wodach.
Sztuka szkutnictwa w krajach arabskich, w pewnych dziedzinach, jakby zatrzymała się w czasie. Choć metody obróbki drewna w szkutniach, zmieniły się od tamtych czasów znacznie, pewne typy łodzi budowane w nich, nie zmieniły się ani na jotę. Do dziś są one takie same, jakie pływały po tych wodach przed setkami lat.
Typ zwany Dhow, obejmuje dość szeroką grupę łodzi, od sporych trzymasztowych, do małych jednomasztowych, porównywalnych ze współczesną klasą regatową Hornet. Trzeba przyznać, że dawniej arabskie szkutnictwo stało na bardzo wysokim poziomie, a łodzie Dhow wyprzedzały nawet, pod względem rozwiązań technicznych swoją epokę. Weźmy na przykład ster "zawiasowy". Jako pierwszy w historii, był zastosowany właśnie w tym typie jednostek. Dopiero w XV wieku, został z nich przez europejczyków skopiowany, a potem upowszechniony na całym świecie.
Drugim takim mocnym ich atutem było ożaglowanie łacińskie. Które w porównaniu z powszechnie wówczas stosowanym w Europie ożaglowaniem rejowym, pozwalało dużo ostrzej chodzić do wiatru oraz było znacznie łatwiejsze i sprawniejsze w obsłudze. W późniejszym czasie też oczywiście zerżnięte i po przekształceniu w ożaglowanie gaflowe, pokutuje do dziś na wielu żaglowcach świata.
Dhow mimo, że był jednostką przybrzeżną, odznaczał się dużą dzielnością morską i mógł z powodzeniem zapuszczać się na trudne wody Oceanu Indyjskiego. Dzięki niemu żeglarze arabscy swego czasu zdominowali handel cenionymi i poszukiwanymi w Europie przyprawami z Indii: pieprzem, wanilią, goździkami, cynamonem, gałką muszkatołową i innymi. Nic dziwnego, że sposób żeglowania, a zwłaszcza wychodzenia na Ocean Indyjski z Morza Czerwonego i z Zatoki Perskiej był przez nich otoczony ścisłą tajemnicą. Żeglarze Europejscy, nawet jeśli w jakiś sposób udało im się przetransportować swoje statki lądem na te akweny, nie potrafili w żaden sposób sforsować tych przejść. Zachowało się nawet, choć dziś już w szczątkowej formie (dawniej bardzo silne), piractwo na tych wodach.
Komentarze
Prześlij komentarz