Zostaną po nas tylko buty?


Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy (…) 
ks. Jan Twardowski
„Śpieszmy się”

Zostały. Włoskie, brązowe, nieużywane. Ciocia podarowała mi je przed swoją śmiercią. Nie mogła  ich już założyć — od kilku lat leżała całkowicie sparaliżowana. Osiemdziesięcioletnia staruszka z fenomenalną pamięcią, przykuta do łóżka, zdana tylko na pomoc najbliższych. W ubiegłym roku podczas oktawy świąt Bożego Narodzenia odeszła do Domu Ojca. Tam buty nie były już jej potrzebne. 
Drugą parę (również nieużywaną — białe klapki na sezon letni) otrzymałam od pani Helenki — sąsiadki z działki. Starsza, schorowana kobieta z twarzą pooraną zmarszczkami jak bruzdy ziemi. Albo jak mapa z wyznaczonymi szlakami. Drogowskaz? Uczyłam się przy niej szacunku do starszych osób i ich przeżyć, wsłuchiwania się w opowieści z drogi, którą podążała. Wiedziała, że niedługo umrze, że stoi u progu wieczności. Może widziała już coś za nim? Zmarli — jak pisze poeta — „żeby widzieć naprawdę zamykają oczy”.  
Na jej grobie złożyłam wiązankę z białych kwiatów. Nie chciałam wstążki z napisem: „Ostatnie pożegnanie”.  Miał dla mnie wydźwięk negatywny, przeciwstawny nadziei. 
Ja się ze zmarłymi nie żegnam. Oni są nadal obecni w pamięci, a zwłaszcza w modlitwie. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale po śmierci stają mi się jeszcze bliżsi — nie tylko ci z mojej rodziny, znajomi, ale również dusze osób, których za życia nie znałam. Poszerzam tę listę „moich” zmarłych, wierząc, że oni tej modlitwy bardzo potrzebują. Nie mogąc już modlić się za samych siebie, ofiarują ją za nas, pozostając wdzięczni.
I czasami myślę, że te buty, które otrzymałam, to rodzaj specyficznego „spadku”. Wyposażenie na pielgrzymkę życia — dalszą drogę, którą muszę jeszcze pokonać, by dojść do celu. Oni swoją wędrówkę już zakończyli.  Dużo się od nich uczę. Przede wszystkim tego, że śmierć jest pewnikiem — czymś, co spotka każdego, rzeczywistością, przed którą nie da się umknąć. Podobnie jak nie uda się uciec przed odpowiedzialnością za podarowane nam życie. Czas tak szybko przepływa, a my „kochamy wciąż za mało i stale za późno”.List z podziękowaniami, którego nie zdążyło się wysłać; zaniedbane gesty dobroci; niewypowiedziane słowa; wyrzuty sumienia, spóźnione łzy… Tam, dokąd zmierzamy, liczy się tylko miłość. Może więc sparafrazować nieco słowa poety i powiedzieć:„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzimy…”  Co po nas pozostanie? Czy tylko buty?
Autorka: Iwona Szkudelska
Moja metryka wskazuje na to, że mam więcej lat niż wyglądam. Lubię patrzeć na świat
oczyma dziecka Bożego i pisać artykuły niosące nadzieję. Piszę też wiersze, teksty do piosenek, gram na gitarze. Moją pasją są robótki ręczne. Najważniejsza jest dla mnie wiara.

Komentarze

Popularne posty