Kiedy stoję na scenie...
Stoję na scenie, moje serce zaczyna bić równo i miarowo. Niepotrzebne myśli odchodzą w dal, ustępują miejsca pamięci związanej z układem tanecznym, w całości i w szczegółach. Nie patrzę na widownię, jestem tylko tu i teraz, na scenie, która jest całym moim dostępnym otoczeniem. Wiem, że mogę liczyć na moją grupę a ona może liczyć na mnie. To co mamy zaprezentować, ćwiczyliśmy wiele razy, nie pomylimy się, ja się nie pomylę, wszystko pamiętam, czuję to i potrafię wykonać bezbłędnie.
Gasną światła, z głośników zaczynają dobiegać pierwsze takty muzyki. Zaczynam tańczyć, wykonywać po kolei kolejne figury układu. Jestem maksymalnie skupiony na sobie i mojej grupie, każdy nasz następny ruch wynika z poprzedniego, mojego i innych. Ktoś się pomylił, co robić, decyzję trzeba podejmować błyskawicznie, wtedy improwizacja jest kluczem do sukcesu.
Koniec występu, mój umysł i serce przepełnia radość i satysfakcja. Cichnie muzyka, zostają włączone światła. Zaczynam dostrzegać więcej elementów otoczenia, uśmiechnięte twarze członków grupy. Z widowni docierają do mnie gromkie brawa zgromadzonych ludzi. Przestrzeń rozświetlają flesze aparatów.
Przygotowanie układu, występ i towarzyszące mu emocje nie dadzą się porównać do niczego innego. Jest to praca zarówno indywidualna jak i grupowa. Umysł z ciałem muszą ze sobą harmonijnie współpracować. Wiem, że jeszcze kiedyś wystąpię, te uczucia do mnie wrócą, jestem tego pewien a przynajmniej mam taką nadzieję, a nadzieja umiera ostatnia.
Michał Ciesielski. Jestem entuzjastą nowych technologii, zdrowego stylu życia, poszerzania wiedzy psychologicznej. Oglądam głównie dyscypliny sportu takie jak mieszane sztuki walki i boks, w których o zwycięstwie decydują indywidualne umiejętności. Jestem aktywny, nie czekam, aż coś się samo zrobi, wiem, że technologia nie poszła jeszcze tak bardzo do przodu.
Komentarze
Prześlij komentarz